Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Koniec oznacza początek.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Miaax3
Strażnik tajemnicy



Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:11, 01 Lip 2009    Temat postu:

przecież mówię, że to ładne imię ;d

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oll.
Syrena



Dołączył: 12 Lut 2008
Posty: 1757
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lębork

PostWysłany: Śro 21:29, 01 Lip 2009    Temat postu:

Tomek... źle mi się kojarzy xD właściwie dobrze. może powiem- niefajnie. ;C

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miaax3
Strażnik tajemnicy



Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 13:06, 02 Lip 2009    Temat postu:

wszyscy wiemy czemu, zleję Annie za to imię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annie
Syrena



Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 14:51, 02 Lip 2009    Temat postu:

oj, no.. xD Muszę zmieniać?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ava
Syrena



Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 2780
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 16:37, 02 Lip 2009    Temat postu:

zmieniaj, bo Olla nie będzie tego czytać xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annie
Syrena



Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 17:49, 02 Lip 2009    Temat postu:

ehh, no to Mia, zmień u siebie na np. Damiana Very Happy
Bo ja w moim już mam zmienione

Ja piszę o wiele krócej niż Mia, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie Smile


Nie byłam sama. To wiedziałam na pewno. Miałam przyjaciół, a w dodatku niedawno spotkałam pewną dziewczynę, która przeżywała teraz dokładnie to samo co ja.
Widziałam go dziś. Przyszedł do szkoły, jak gdyby nigdy nic. Kolejny już raz. Dzisiaj już tego tak nie przeżywałam, ale dalej czułam ucisk w żołądku.
Zastanawiałam się, czy tak przypadkiem przyczyną tego, że mnie mniej bolało, nie był jeden z kolegów Karoliny, mojej nowej koleżanki, a może nawet i przyjaciółki.
Na imie miał Szymon. Chyba tak. Fajny był. I taki zabawny. Na pewno był świetnym przyjacielem. Pewnie takim jak Damian dla mnie.
Nigdy nie sądziłam, że przez jakiegokolwiek chłopaka będę tak cierpieć.
Właśnie skończyła się moja ukochana piosenka, którą słuchałam ostatnio cały czas. Ashley- Dwa serca. Idealnie oddawała moje uczucia teraz.
Dzis była sobota. Można było odpocząć od szkoły i problemów znajdujących się w niej. Zadzwoniłam po Monikę, a ona obiecała, że zaraz zmontuje ekipę. Po jakichś trzydziestu minutach pod moim blokiem stali wszyscy moi przyjaciele. Ludzie, których kochałam najbardziej na świecie.
Ruszyliśmy do pobliskiego park, miejsca najczęściej odwiedzanego przez młodzież. Tu właściwie toczyło się życie naszego miasta. Doszliśmy do naszej ulubionej ławki i usiedliśmy.
Zauważyłam, że zza zaułka wychodzi Karolina i jej paczka. Podeszli do nas.
- Cześć!
- Hejka! Też robicie sobie rekreacyjny dzień?
Wszyscy wybuchli śmiechem, wszyscy oprócz mnie i Karoli. Na naszych twarzach zagościły jedynie blade uśmiechy, będące jedną ósmą uśmiechów szczęśliwych ludzi, znajdujących się z nami. Obie zdawałyśmy sobie z tego świetnie sprawę.
- Może pójdziemy, gdzieś gdzie będzie wiecej miejsca, bo tu tak trochę nas dużo.- Zaproponowała Monika, gdyż faktycznie był ścisk.
Postanowiliśmy pójść na plac zabaw. Akurat była taka godzina, że wszystkie grzeczne dzieci siedziały w domu, a te niegrzeczne nastolatki pustoszyły okolice.
Część ludzi usiadła na huśtawkach, część na karuzeli, a ja sobie usiadłam na mostku. Moje przyjaciółki wiedziały, że wolę być teraz sama, więc nie podchodziły.. Zawsze gdy myślałam nad czymś, musiałam być sama.
- Co tak sama siedzisz? - Usłyszałam za plecami głos Karoli.
- Tak jakoś.
Dziewczyna usiadła obok mnie i siedziałyśmy tak w ciszy, gdy nagle nam w brutalny sposób przerwano.
- Karola!!! - Rzucił się na jej szyję Szymek.
- Boże, ty to masz znajomych.- Przewróciłam demonstracyjnie oczami.
- No co? - zapytał się chłopak.
- Nic, nic.- Omal nie wybuchłam śmiechem.
Dziewczyna spojrzała się na mnie błagalnym wzrokiem. Miało to znaczyć coś takiego: " Ja chcę ciszy!"
Ponieważ byłam dość miła, grzecznie oderwałam najpierw jedną rękę Szymona, a potem drugą.
- Idź gdzieś.
- Nie mogę. Przyszedłem zobaczyć, co wy robicie.
- Aha. No i zobaczyłeś, żegnam.- To już wredota, czy jeszcze nie?
- Ale wy jesteście nudne. Karola, weź coś powiedz.
- Nie słyszałeś, co mówiła Eliza? Idź na chwilkę.
- Dobra, niech wam będzie. Ale ja tu jeszcze wrócę.
Poszedł. Spojrzałam się na Karolę.
- Denerwujący człowiek, ale muszę przyznać, że całkiem...hmm... słodki.
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i dalej siedziałyśmy w ciszy.
- Wiesz co. Lubię ciszę.
- Ja też. Mogę wtedy na spokojnie pomyśleć. Może to tak wygląda, że puste blond-barbie nie mają uczuć, ale tak wcale nie jest.
- Zgadzam się. Każdy ma uczucia.
- Czemu zerwaliście, tak właściwe?- Zdawałam sobie sprawę, że wchodzę na śliski temat, ale byłam ciekawa. Sama doskonale pamiętałam, jak cholernie zazdrościłam tej parce, takiego braku zahamowań w szkole, jeśli chodziło o okazywanie uczuć.
- Wiesz, skomplikował się pare spraw.
- To tak jak u mnie...
Nastąpiła cisza.
- Wiesz co. Na pewno jest to dla ciebie drażliwy temat, ale ja jestem po prostu szczera i chcę to powiedzieć. Zawsze ci zazdrościłam.
- Czego?- Karola aż uniosła oczy ze zdziwienia.
- Tego, że nie baliście się, co powiedzą inni. I tego, że nie mieliście zahamowań. Nie to co my. - Spuściłam wzrok na ziemię.
- Nie łam się. Nie było czego zazdrościć.
Nie moglyśmy dokończyć naszej rozmowy, gdyż nagle wpadł pomiędzy nas Szymek.
- Niee...
- No co, piękne? Minęła chwila.
Niestety miał rację. Zastanawiało mnie, czy przyszedł bardziej do Karoli, czy może do mnie? W końcu jak tylko się poznaliśmy, to się omal nie zaślinił.
Nagle jednak na placu pojawili się ludzie, których z pewnością nie chciałybyśmy oglądać. Mój krótkotrwały humor prysł, bowiem na placu pojawiła się Angela z kumpelami-solarami, a za nimi podążali Paweł, Maciek i kilku innych chłopaków z naszej szkoły. Paczka pozerów. Widziałam, jak Angela rozgląda się po placu i szuka nas wzrokiem. Znalazła i uśmiechnęła się złośliwie. Po chwili od razu uwiesiła się na obu chłopakach.
- Nie daruję tej szmacie. - Powiedziałyśmy z Karoliną niemal równocześnie.



Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Annie dnia Czw 17:56, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miaax3
Strażnik tajemnicy



Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:36, 02 Lip 2009    Temat postu:

podoba mi się, podoba mi się. szkoda tylko, że tak krótko ;d

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oll.
Syrena



Dołączył: 12 Lut 2008
Posty: 1757
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lębork

PostWysłany: Czw 21:00, 02 Lip 2009    Temat postu:

Miaax3 napisał:
podoba mi się, podoba mi się. szkoda tylko, że tak krótko ;d


pssst, dzięki za zmianę imienia : )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez oll. dnia Czw 21:01, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annie
Syrena



Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 21:24, 02 Lip 2009    Temat postu:

spoko.. nie masz za co dziękować.. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miaax3
Strażnik tajemnicy



Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:45, 03 Lip 2009    Temat postu:

Napisany w trzy godziny, był gotowy już wczoraj, ale nie chciałam za szybko go wstawiać. Przepraszam za wszystkie błędy i za nie wiem co, w każdym razie za wszystko co jest źle. Kompletnie mi się nie podoba, choć myślałam, że wyjdzie fajnie. Myliłam się. No cóż, nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli.
Mimo wszystko miłego czytania (;

Rozdział piaty.
Siedziałam ciągle z Elizą i Szymonem na mostku obserwując posunięcia Angeli. Biegała ciągle między Maćkiem a Pawłem i innymi chłopakami, którzy z nimi przyszli. Szymon siedział nerwowo między nami, noga drgała mu jakby miał zaraz do niej podbiec. Nienawidził tej dziewczyny jeszcze bardziej niż ja.
Rozejrzałam się w poszukiwaniu pozostałych dziewczyn i chłopaków. Szóstka moich przyjaciółek i trzy przyjaciółki Elizy siedziały na drabinach i ciągle plotkowały. Pozostała czwórka chłopaków siedziała na drugim końcu placu. Spojrzałam na Angelę kierującą się w ich stronę. Na co ona tam idzie?, pomyślałam. Jeszcze raz spojrzałam w kierunku chłopaków, zastanawiając się ciągle nad tym samym. Mój wzrok stanął na Robercie, który bawił się telefonem. Nie! Nie pozwolę jej na to!
Wszystko się we mnie gotowało. Byłam nadzwyczaj zdenerwowana jej zamiarami. Nawet gry kręciła się koło Maćka, gdy jeszcze z nim byłam, nie denerwowało mnie to tak strasznie. Szymon przyglądał mi się od kilku sekund i chyba zauważył moje zdenerwowanie i jednocześnie zaciekawienie. Ciekawiło mnie strasznie jak zareaguje mój przyjaciel na kolejne jej zaloty, bałam się jednocześnie że tym razem może jej ulec.
Stanęła za nimi i położyła ręce na jego barkach. Odwrócił się do niej i coś jej powiedział, co sprawiło że się uśmiechnęła. Cała drgałam. Moi towarzysze nadal mi się przyglądali ze zdziwieniem. Dlaczego jej zbliżenie do niego tak na mnie działało ? Robert podobał mi się od zawsze, ale nigdy nie w takim stopniu aby być o niego zazdrosną. Gdy byłam z Maćkiem to wszystko się uspokoiło. Nie rozmawiałam z nim wtedy praktycznie, ciągle mnie unikał. Gdy byliśmy gdzieś całą paczką i pojawiał się Maciek, on nagle znikał. Nie wiedziałam czemu, ale wtedy ważny był tylko mój chłopak. Chłopak, który okazał się ostatnią szują. Ale nie słuchałam przyjaciół kiedy mnie przed nim ostrzegali, uważałam że są zazdrośni. Robert był przy mnie pierwszy po rozstaniu, razem czekaliśmy na resztę ludu. Wtedy znów zapragnęłam być ciągle blisko niego. Zapłakana i przytulona do niego zrozumiałam, że związek był tylko okresem kiedy nie myślałam o nim w ten sposób. Nie pragnęłam być z nim, ale coraz częściej wydaje mi się, że znów pragnę.
- Idź ją zmiażdż. Oczywiste jest to, że wybierze ciebie a nie ją – powiedział Szymon i jak zwykle się przytulił.
- Co ? – jego słowa mnie ocknęły. Oderwałam od niech wzrok i skierowałam na Szymka i Elizę.
- Ciągle patrzysz się na Roba. Bardzo go lubisz, co?
- Przecież to przyjaciel – spuściłam wzrok.
- Przyjaciel, którego lubisz nadzwyczaj bardzo – powiedziała Eliza. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem. Czy wszyscy wiedzieli, że on mi się podoba? Przecież nawet ja nie byłam tego pewna.
- Co wy wygadujecie? – spojrzałam udając zdziwienie.
- Nie znam was długo. Spędziłam z wami kilka ostatnich dni
- No i ? – spytałam z pewną irytacją w głosie.
- No i zauważyłam, że wasza dwójka nie odstępuje siebie na krok. Ciągle jesteście razem, zupełnie jak para. Przytuleni, uśmiechnięci i szczęśliwi – powiedziała pewna swoich racji.
- Z Szymonem też się przytulam i nikt nie wmawia mi zakochania – powiedziałam i spojrzałam na przyjaciela. Wpatrywał się ja zwykle w Elizę i dokładnie przysłuchiwał się jej słowom.
- Ale przytulasz się całkiem inaczej. Wieszasz mu się na szyję, obejmujesz w pasie i trzymasz za kieszenie u spodni. A Roba trzymasz czuje, delikatnie obejmujesz, tak jak zawsze obejmowałaś Maćka – powiedziała znów zupełnie pewnie.
- Ona ma rację – powiedział Szymon nie odrywając od niej wzroku.
- Ty przyznasz jej zawsze rację, nie ważne co powie – rzuciłam mu wrogie spojrzenie.
- Nie prawda – powiedział zdenerwowany, albo może skrępowany moimi słowami.
- Prawda – powiedziałam.
Żadne z nas się już nie odezwało. Nadal przyglądałam się chłopakom próbującym się pozbyć Angeli. Spojrzałam na jej przyjaciółki i kolegów siedzących na drugim końcu placu. Brakowało mi kogoś. Gdzie się podziewa?, pomyślałam. Nie wiem co mnie to interesowało, a jednak. Oczywiste jest to, że nie przestanie się kochać człowieka z dnia na dzień.
Usłyszałam swoje imię wymawiane przez znajomy głos. Odwróciłam się. To był on. Stał za mną jak gdyby nigdy nic. Lada chwila odwrócił się Szymek i Eliza. Oni ciągle robili to samo, jakby się zmówili.
- Możemy porozmawiać ? – spytał. Nie odpowiedziałam. Bardzo chciałam z nim porozmawiać, ale jeszcze nie teraz. Chciałam wiedzieć dlaczego mnie zostawił, ale nie byłam na to gotowa. Szymon stanął przed nim i odsunął go to tyłu.
- Nie widzisz, że ona nie ma ochoty z tobą rozmawiać? Na wszystkie sposoby chce zapomnieć, a ty jej nie dajesz. Spadaj do tej swojej Angeli, która z resztą teraz zarywa do Roberta. Nie wiem co ci odbiło na jej punkcie. Znikaj! – powiedział i odepchnął go jeszcze bardziej.
- Dobrze. Porozmawiajmy – powiedziałam i podeszłam do niego.
- Przepraszam – powiedział i złapał mnie za rękę. Wyrwałam mu się i stanęłam obok.
- Głupi początek. Przechodź do rzeczy, bo się spieszę – powiedziałam.
- Przepraszam za wszystko co zrobiłem źle. Za to, że Angela stanęła między nami i wszystko popsuła.
- Coś jeszcze ? – spytałam.
Znowu złapał mnie za rękę i przybliżył się najbardziej jak mu pozwoliłam. Czułam moje mokre oczy, łzy próbujące wydostać się na wierzch. Spojrzałam na dwójkę przyjaciół. Na Szymona, który przyglądał mi się ze zdziwieniem, na Elizę pełną podziwu w oczach.
- Czy nie moglibyśmy spróbował jeszcze raz ? – spytał. Uśmiechnęłam się, on również. Uwolniłam rękę i spojrzałam na nią. Potem wszyscy usłyszeli tylko wielki plask. Moja ręka zostawiła czerwony ślad na jego policzku. Złapał za niego i spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Nienawidzę cię całą sobą. I nawet jeśli wszyscy by wyginęli i tak bym do ciebie nie wróciła. Znikaj z mojego życia – powiedziała i odwróciłam się do dwójki dumnych ze mnie przyjaciół – A teraz przepraszam, muszę coś załatwić – pożegnałam się z nim, nawet na niego nie patrząc. Spojrzałam na Elizę, która tylko kiwnęła zachęcająco. Wyglądało jakby dobrze wiedziała co chcę zrobić.
Ruszyłam w stronę chłopaków i Angeli. Pierwszy zobaczył mnie Kuba i uśmiechnął się na wieść, że nadchodzę. Żył nadzieją, że coś się wydarzy między mną a nią. Uwielbia bijatyki, szczególnie dziewczęce. Jej ręce nadal leżały na jego ramionach, a on kompletnie nic z tym nie robił. Stała nachylona nad nim i mówiła mu coś do ucha, a on tylko przytakiwał. Nie odrywał wzroku od telefonu. W końcu spojrzał na mnie, byłam już całkiem blisko. Wiedział, że idę go ratować. Ratować, a przy okazji walczyć. Zastanawiam się tylko, czy wie, o co mam zamiar walczyć. Czy o przyjaciół, czy o niego. Szłam pewnie w ich stronę z podniesioną głową. Nadal się na mnie patrzał, to spojrzenie było strasznie miłe. Z uśmiechem czekał aż podejdę. Przynajmniej wydawało mi się, że na to czeka.
Stanęłam przed nimi i uśmiechnęłam się chytrze do mojej rywalki, która nadal nie wiedziała po co tu idę. Złapał mnie za rękę, była tak strasznie ciepła. Czułam się dobrze, bardzo dobrze. Bezpiecznie, wiedziałam że nawet Angela tego nie zepsuje. Ale wiedziałam, że trzymanie się za ręce nie wystarczy. Wzięłam głęboki wdech. Niepewnie usiadłam mu na kolanach, nie odrywając wzroku od jego oczu. Były tak cholernie pięknie brązowe, niby tak jak zawsze, ale inaczej. Miały połysk powodowany przez słońce.
- Robię to tylko dla ciebie. Chociaż nie. Również, aby się zemścić – szepnęłam mu do ucha. Objął mnie w pasie. To było cudowne, nigdy nie zapomnę tej chwili. Spojrzałam na Elizę i Szymona nadal siedzących na mostku. Rozmawiali, ale w tej chwili równo spojrzeli na mnie. Pasują do siebie, oboje są nienormalni, ale obydwóch lubię. Spojrzałam na Maćka nadal stojącego w tym samym miejscu gdzie rozmawialiśmy. Miał zszokowaną minę, a ja byłam jeszcze bardziej zadowolona. Spojrzałam na Angelę, miała cudowną minę. Wiem, że od tamtej chwili nienawidzi mnie jeszcze bardziej. Mnie i Elizy i tak nie pobije. Eliza, znów spojrzałam w jej stronę. Nie było jej, jej ani Szymka. Rozejrzałam się, nigdzie ich nie było. Wszyscy patrzyli się na nas. Moi przyjaciele, moi wrogowie. Spojrzałam na niego. Przyglądał mi się, a jego usta poruszały się, jakby mi coś chciał powiedzieć. Dziękuję, tylko tyle zdołałam wyczytać. Przegrała i dobrze o tym wiedziała. Oddaliła się do swoich przyjaciół i wszyscy wyszli, prawie wszyscy. Maciek nadal stał w tym samym miejscu i się nam przyglądał. Było mi go żal. On chyba naprawdę chciał to wszystko na prawić, a ja na jego oczach przytulałam się z jego największym rywalem. No cóż, on robił to samo przy mnie. Tylko, że wtedy byliśmy parą. W końcu znalazłam Szymona, szedł w naszą stronę. Eliza siedziała już na ławce z dziewczynami, ale chwilę później ruszyli w naszą stronę.
- Nawet nie waż się mu wybaczać – powiedział Szymon. Uśmiechnęłam się do niego, ale mój wzrok znów skupił się na Robercie. Na jego świecących oczach, zgrabnym nosie i dużych ustach. Ma niesamowicie ładną twarz, zawsze mi się podobała, ale nigdy w takim stopniu. Zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam się wiercić, nie cierpię łaskotek. Wszyscy dobrze o tym wiedza i ciągle robią mi na złość. Ciągle się śmiałam, moi przyjaciele również. Każdy z chłopaków mnie gdzieś łaskotał, nienawidzę ich za to.
Spadłam na piach, ale nadal się śmiałam. Ciągle trzymałam go za jedną rękę. Pociągnęłam go za sobą. Praktycznie na mnie leżał, patrzył w oczy a ja nadal się śmiałam. Był całkowicie poważny, przeraziło mnie to. Dlaczego ja wciąż muszę się śmiać ? Zrobiłam głupią minę, która rozbawiła go i całą resztę. Wstał i podał mi rękę, ale nie dałam mu swojej. Usiadłam na piachu i udawałam obrażoną. Obok mnie usiadły dziewczyny, a chłopacy nadal siedzieli na ławce.
Robert stał przed nami i próbował zwrócić na siebie całą uwagę. Gdy mu się to w końcu udało i wszyscy się uspokoili zaczął mówić.
- Jak wszyscy wiecie – spojrzał na naszych nowych przyjaciół i szybko się poprawił – jak większość z was wie, a teraz będą wiedzieć wszyscy moi rodzice prowadzą camping dwa kilometry od morza. Są tam od dwóch do siedmioosobowe domki campingowe. Rodzice powiedzieli, że mogę zabrać was wszystkich tam na długi weekend. Więc was wszystkich zapraszam – powiedział i zaczął się śmiać.
- Ooo, super. Uwielbiam camping twoich rodziców – powiedział Szymon.
- Tak wiem. Mam nadzieję, że będziecie wszyscy – powiedział i spojrzał na nowych przyjaciół.
- Na pewno – powiedziałam.
- Ciebie, Olgi, Anety, Szymona, Radka i Kuby jestem pewien. A reszta ? Justyna, Diana, Laura, Eliza, Karolina numer dwa – w tym momencie znowu zaczął się śmiać, z resztą jak wszyscy pozostali – Monika i Magda, no i rzecz jasna Damian. Jezu, ile imion. Nie ważne. Będziecie prawda? Inaczej się obrazę – powiedział jak najbardziej poważnie, jednak nikt mu w to nie uwierzył.
Ruszyliśmy wszyscy do domu. Co chwilę ktoś się odłączał. Najpierw Monika i Maga, mieszkają najbliżej parku. Kilka metrów dalej pożegnałam Elizę i Damiana, którzy mieszkają w tym samym bloku i klatce, minutę później oddaliła się Karolina, która mieszka dwa bloki za nimi. Przez dość długą drogę nikt się nie oddalał. Cała reszta mieszka bliżej szkoły niż parku. Pożegnaliśmy Roberta i Kubę, którzy mieszkają na całkiem innym osiedlu. Razem z nimi zabrały się Laura, Justyna i Diana, które mieszkają kilka bloków wcześniej. Weszliśmy na nasze osiedle i w pierwszy blok skręciły Olga z Anetą. Zostałam sama z dwoma chłopakami. Radek skręcił w lewą uliczkę, gdzie był jego blok. Zostałam sama z moim najlepszym przyjacielem. Mimo wszystko nienawidziłam zostawać z nim sama. Oboje mieszkaliśmy na samym końcu wielkiego osiedla. Mieliśmy co najmniej dobre pięć minut drogi.
- Lubisz Roberta, prawda ? – spytał po chwili ciszy.
- Lubię. Ale lubię też ciebie, Radka i Kubę, no i lubię Damiana. Lubię też dziewczyny . Czemu pytasz ?
- Widziałem jak na niego patrzyłaś, wszyscy widzieli. Wiedzieli też jak on patrzy na ciebie. Karo, nie chcesz spróbować ?
- Nie. Nie chcę żadnego związku, przynajmniej teraz. Nie jestem gotowa. Proszę, odpuść – powiedziałam. Przytulił się do mnie jak zawsze. Znów zapanowała cisza. Lubię ciszę, ale nie w tej chwili. Była taka niezręczna, słychać było tylko szczekanie psów stojących na balkonie. Minęliśmy blok Szymona, ale on nie skręcił do domu.
- Odprowadzę cię – powiedział.
- Nie martw się, trafię.
- Wiem, ale i tak pójdę – znowu zapanowała cisza i tak, aż do mojego bloku. Stanęliśmy pod moją klatką. Odruchowo spojrzałam na okna Szymka, światła były pogaszone.
- Patrz, nikogo u ciebie nie ma – powiedziałam i kiwnęłam w stronę okien. Przyznam, że zdenerwował się. Nie wiedziałam tylko z jakiego powodu.
- Przecież ja nie mam kluczy, jak ja mam wejść do domu ?! – powiedział i wyjął z kieszeni telefon. Prawdopodobnie wybrał numer do którego z rodziców, tu wybieram ojca bo ma z nim lepszy kontakt i przyłożył telefon do ucha.
- Tato, no gdzie wy jesteście?! … Jak to was nie ma?! Jak ja mam niby waszym zdaniem teraz wejść do domu?! Za ile będziecie? … RANO?! A co, ja mam spać na schodach pod drzwiami?! … Jasne, nie będę im się znowu zwalał. Za często u nich nocuję – po tych słowach moja mina się zmieniła, coś mi się wydaje, że mowa o mnie – Dobra, dzwońcie – rozłączył się i spojrzał na mnie błagalnym spojrzeniem.
- Nie mam innego wyjścia, co ? – spojrzałam na niego minimalnie licząc, że jednak nie mówił o mnie.
- Chyba nie – rzucił mi przepraszające spojrzenie.
- No dobra, chodźmy już do mnie – powiedziała i wybuchłam śmiechem.
- Mała…
- No ?
- Dzięki – powiedział i przytulił się do mnie chyba setny raz dzisiejszego dnia.
- No, koniec już tych czułości – otworzyłam drzwi od klatki i wpuściłam przyjaciela pierwszego, aby zapalił światło. Nienawidzę ciemności już od dziecka. Powoli wdrapywaliśmy się na ostatnie, czwarte piętro. Czemu to nie jest piąte? Wtedy musiałaby już być wina, pomyślałam.
- Co myślisz o Elizie ? – spytałam. Nie mogłam znieść kolejnej ciszy w towarzystwie najbardziej rozgadanej osoby jaką znam.
- Jest w porządku. Lubię ją, nawet bardzo.
- Lubisz, czy może lubisz lubisz ?
- Małaa, nie przeginaj.
- No co?! Ja coś wiem – uśmiechnęłam się chytrze.
- Mów!
- Nie. Ty nie chcesz mi powiedzieć, to ja też ci nie powiem – zaczęłam się śmiać. Spojrzałam do góry, jeszcze dwa piętra przed nami.
- No proszęęęę – spojrzał na mnie błagalnym – Ja też ci powiem.
- Mów! – czekałam tylko na te słowa.
- No, ona jest fajna. No, sama to wiesz. Podoba mi się, ale tak tyci – spojrzałam na niego spod byka – no bardzo tyci. Ale ona jest po rozstaniu i moje szanse są zerowe.
- Uważa, że jesteś nienormalny, chyba w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czasami trudno z tobą wytrzymać, ale …
- Ale ?!
- Ale jesteś słodki – na jego twarzy pojawił się olbrzymi uśmiech – Nie ciesz się. Wiem co ona czuje i będę jej strzec przed każdym chłopakiem, nawet tobą.
- Ale …
- Ale? Nie pozwolę, aby musiała znowu przeżywać coś takiego. Nikt jej nie skrzywdzi, rozumiesz? Wiem, ze ty nie należysz do osób, które się zachowują w ten sposób. Ale mimo wszystko nie dopuszczę cię do niej, przynajmniej teraz.
- Ale wiesz, że to nie zależy do ciebie ? – spojrzał na mnie. Był całkowicie poważny, co u niego rzadko się zdarzało.
- Wiem i to jest najgorsze. Bo wiem, że potrafisz każdej zawrócić w głowie, zupełnie jak …
- Nie myśl o nim. Nie skrzywdzę jej, obiecuję.
- Ale mimo wszystko ona uważa, że jesteś psychiczny – wybuchłam śmiechem. Stanęliśmy przed drzwiami mojego mieszkania, wyjęłam z kieszenie klucze i przekręciłam w zamku. Nacisnęłam klamkę i oboje weszliśmy na przedpokój. Moja mama właśnie była w trakcie rozmowy z jego mamą. Znały się jeszcze za czasów szkoły i to chyba dlatego od dzieciństwa znam się z Szymkiem.
- Dobra dzieciaki. Nie wiem gdzie wy się podziewaliście, przecież jest już jedenasta. Jutro jest niedziela, ale i tak idziecie spać. Znaczy wiem, że i tak nie uśniecie no ale może warto spróbować.
- Mamo, no przestań już – na koniec oddałam dziwny odgłos, który rozbawił całą naszą trójkę. Szymon jak zwykle podszedł przywitać się z moim tatą. Nie wiem czemu, ale go uwielbia.
Przegadaliśmy jak zwykle pół nocy. Potrafi zastąpić najbliższą przyjaciółkę, starszego brata i zawsze jest tym samym kumplem. Około czwartej ułożyłam się do snu.
- Dobranoc mała – powiedział i poszedł spać do pokoju mojego młodszego brata, który od kilku godzin spał u mnie.


iiii jak ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Miaax3 dnia Pią 16:13, 03 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annie
Syrena



Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pią 16:25, 03 Lip 2009    Temat postu:

Fajnoooo ^^ tylko trochę literówek jest, ale fabuła extra Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miaax3
Strażnik tajemnicy



Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:17, 03 Lip 2009    Temat postu:

wiem, ale nie miałam siły już ich poprawiać ;d

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annie
Syrena



Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob 20:12, 04 Lip 2009    Temat postu:

Kolejna część. Byłam poganiana przez Mię Razz także przepraszam za wszelkie niedociągnięcia. A potem mnie coś naszło i pisałam, pisałam, pisałam Very Happy
Miłej lektury, bo ten rozdział jest aż nienaturalnie długi jak na mnie Wink




Ale zakręcony dzień. Było naprawdę nieźle. No może poza jedną chwilą, gdy zobaczyłam JEGO z tą.. z tą... szmatą.
Nie dość, że przyprowadziła Go na plac zabaw, to jeszcze rzucała mi takie złośliwe spojrzenia. Dobrze, że Karolina poradziła sobie w swojej części. Podziwiałam ją za to. Co mogłam zrobić ja? Zwykła różowa Barbie, która nawet nie umiała się bić, bo zawsze robiła za szkolną laleczkę w drużynie czirliderek.
Musze jednak przyznać, że pod wieloma innymi względami, dzisiejszy dzień mi się podobał. Głównym sprawcą tego był Szymek. Miły kumpel. Fajnie się z nim gadało, no i się tak we mnie wpatrywał, jakbym mu się spodobała. Zapewne miał świadomość, że nie mam zamiaru się z nikim na razie wiązać. Za bardzo to wszystko przeżywałam.
Gdy wracałam do domu bardzo długo rozmyślałam o tym wszystkim.
Weszłam do domu. Nikogo nie było. Super- pomyślałam. Znów wolna chata. Lubiłam to. Przynajmniej od kilku dni. Nikt się mnie nie czepiał, że jestem cicha i zamknięta w sobie. A w szkole, niestety tak. Jedna naudzycielka, druga nauczycielka, pani pedagog. Prawie wszyscy. Ku wielkiej satysfakcji pana Idioty. Widziałam, jak z pogardą patrzył, gdy wychowawczyni kazała mi zostać po lekcjach. Widziałam też, jak jego kumple się śmiali wraz z nim z mojej bezradnosci przy tablicy.
To było frustrujące i przykre. Osoba, którą tak bardzo, co? Kochałam? Tak, chyba go kochałam. Teraz ta osoba mnie raniła. Po całości...
Odpaliłam kompa i zalała mnie masa wiadomości na gadu-gadu. Pisali i ci nowi kumple i ci starzy. Kazdemu grzecznie odpisywałam "hej" i ewentualnie zdawkowo na zadane pytania. Nagle mnie zamurowało. Właśnie nadeszła wiadomość od Pawła. "Możemy pogadać???". Nie wiedziałam co odpisać. Wpatrywałam się wielkimi oczami w ekran. W koncu napisałam " Po co?". Długo nic. Cisza. Nawet moi znajomi nie pisali. "Spotkajmy się. Przyjdę po ciebie za 10 minut". Byłam zszokowana. Czego on ode mnie do cholery chciał?
Wyprostowałam się. Machinalnie zerknęłam w lustro. Wyglądałam całkiem ok. Zresztą to i tak nic nie znaczące spotkanie. Niech widzi, że nie jestem w szczycie swojej formy.
Wyłączyłam komputer, ubrałam buty, zamknęłam drzwi i wyszłam. Nie dam na siebie czekać.
Był już na miejscu, gdzie zawsze się spotykaliśmy i powoli zmierzał w moją stronę. Przytulił mnie na powitanie, jednak ja mu się wyrwałam.
- Zerwałam z tobą, pamiętasz?
- Chcę to zmienić.
- Jasne. Zmówiliście się z tymi powrotami, czy jak?
Nastąpiła cisza. Spuściłam oczy. Niczego bardziej nie pragnęłam, jak znów móc poczuć dotyk jego warg. By znów mnie przytulił. Jednak musiałam być silna, tak jak Karolina.
Szliśmy teraz małą alejką po pobliskim parku. Paweł odwrócił się do mnie i ujął moje dłonie.
- Dlaczego mi to robisz?
- Co ci niby takiego robię?
- No to wszystko? Czemu ze mną zerwałaś? Nie widzisz, jak cierpię?
On cierpi? Prychnęłam. Maska, którą do tej pory trzymałam na twarzy, powoli opadała.
Łzy miałam na końcu rzęs.
- Ty cierpisz? Jeśli ty cierpisz, to ja przeżywam katusze.- Już szlochałam.
- No to skoro...- Ujął moją rękę.- Obojgu nam jest źle, to może wrócisz do mnie?- Próbował mnie pocałować.. On, chłopak, który bardzo rzadko całował sam z siebie. Musiałam go o to najczęściej prosić, albo dawałam sobie z tym spokój.
- Ty chyba żartujesz? - Wyrwałam się z jego uścisku.- A może nie poznajesz tego zdjęcia? - Zaprezentowałam mu pięknego MMS'a, którego dostałam na krótko przed zerwaniem.
Zmieszał się, ale nie zaprzeczył niczemu.
Spojrzałam mu w oczy i odeszłam. Teraz wiedziałam, że nie chcę wchodzić dwa razy do tej samej rzeki.
Wróciłam do domu i się rozpłakałam.
- Czego sie spodziewałaś, idiotko? Cierpisz jeszcze bardziej.- Powiedziałam sama do siebie. Szlochałam dość głośno, prawie tak, że nie usłyszałam mojej komórki. Spojrzałam na wyświetlacz. Na szczęście nie był to palant, którego zostawiłam kilku minut wcześniej. Była to Karo.
- Cześć!
- Hej - wychrypiałam. Musiałam mieć naprawdę kiepski głos.
- Oj, czemu tak dziwnie brzmisz?
- Nieważne...
- Gadaj! Bo przyjdę i wyciągnę to z ciebie żywcem.
Uśmiechnęłam się. Karo była taka bezpośrednia. Chyba mogłam jej zaufać?
- Spotkałam się z Pawłem
- Czego chciał?
- Chciał wrócić.- Usłyszałam w słuchawce ironiczny chichot. - Nie zgodziłam się, oczywiście.
- Dobrze zrobiłaś. Że też oni mają tupet, by robić nam coś takiego!
- Nooo...
- Słuchaj, a jak tam pakowanie?
- A całkiem dobrze, ale właściwie, to... to... nie zaczęłam jeszcze.
Obie się zaczęłyśmy śmiać.
- To ja ci może nie będę juz przeszkadzała? Dobra, trzymaj się. Pamiętaj, że jutro wyjazd jest o 12.00.
- Jasne, pa.
Odłozyłam słuchawkę i rzuciłam się na łóżko. Może ten camping na serio zmieni coś w moim życiu. Może nauczę się przyćmiewać ból jakimiś przyjemnościami?
Powlokłam się do kuchni i wyciągnęłam z zamrażarki lody czekoladowe.
- Jeśli przytyję przez to, to wykastruję tego idiotę.- Powiedziałam i zabrałam się do jedzenia pysznych, mrożonych smakołyków.
Zjadłam duuużą porcję i niechętnym krokiem powróciłam do swego pokoju, po drodze zahaczając o garderobę rodziców, by wyciagnąć moją piękną czarną walizkę w różowe kwiatki. Czemu miałam dziwne wrażenie, że będę jedyną, która weźmie walizkę? Wszyscy inni pewnie będą mieli jakieś plecaki. Ale trudno. Nawet na campingu trzeba dobrze wyglądać.
Oczywiście w między czasie zadzwoniłam do nich i poinformowałam ich o swoich planach. Nie spodziewałam się, że pójdzie mi tak gładko to załatwić.
Położyłam walizkę na łóżku i otworzyłam szafę. Zerknęłam pobieżne po wszystkim, po czym wyjęłam dwie pary mych ukochanych ciemnych rurek. Jedne rybaczki, dwie spódniczki i te śliczne jasnoróżowe szorty powinni chyba starczyć jako odzież dolna. Teraz czas na bluzki. Tu zaczynały się schody, bo kompletnie nie wiedziałam, na co mam się przygotować. Wyjęłam moje trzy ukochane różowe bluzki z krótkimi rękawami, w których wyglądałam najbardziej korzystnie oraz dwie czarne bluzy, jakby było zimno. Zanurkowałam też głębiej po jakieś bluzki na ramiączkach, w końcu nigdy nic nie wiadomo. To może dla odmiany czarna i biała? Akurat moje ukochane dwie, które były niemal identyczne, tylko, że w innych kolorach z takimi ślicznymi cekinowymi kwiatkami, leżały na wierzchu. Nie musiałam wszystkiego wywalać by je znaleźć.
Dobra, ciuszki gotowe. Czas na bieliznę i piżamę. Spakowałam nawet grube skarpetki, jakby było naprawdę chłodno. Potem kosmetyki. I tu zaczynały się znów schody. Wziąć podkład z kremem, czy sam? Chyba jednak ten z kremem, będzie odpowiedniejszy i delikatniejszy. Potem tusz. Lepiej wodoodporny. W tym momencie przypomniałam sobie o kostiumie kąpielowym, zagrzebanym gdzieś.. Nawet nie wiedziałam gdzie on jest.
Całe pakowanie trwało baaardzo długo. W końcu po jakichś 4 godzinach, wreszcie dopięłam walizkę i upchnęłam resztę rzeczy do małej torby.
Byłam z siebie niezmiernie zadowolona, że udało mi się zmieścić.
Ciekawiło mnie bardzo, czy inni się już spakowali, więc zaczęłam obdzwaniać moje przyjaciółki. Spędzając tak wieczór, na wiszeniu na telefonie, przynajmniej zapomniałam o trudnych wydarzeniach mających miejsce po południu w parku.
Czułam się zmęczona gadaniem, więc poszłam wziąć relaksacyjną kąpiel. Gdy się już położyłam do łóżka, znów poczułam znajome ukłucie w sercu. Ból powrócił. Cały dzień go w sobie tłumiłam, a teraz powrócił z podwójną siłą. Skuliłam się i postarałam zasnąć. Jednak to nie było takie łatwe.
Zadzwoniłam do Karo.
- Halo?
- Hej, tu El. Przepraszam, że tak późno, ale jakos tak spać nie mogę i w ogóle jakoś mi ciężko.
- Nic nie szkodzi. Nie spałam jeszcze. A co się stało? Nie mów, że żałujesz swojej decyzji?!
- Niee, tylko jakoś się z tym źle czuję. A jeśli popsuję wam cały camping swoimi humorami?
- To nic się nie stanie. Albo wrzucimy cię na chama do jeziora. - Karolina się zaśmiała. Ja zresztą też.
- Noo, dobra. Dzięki za wsparcie.
- Będzie dobrze, zobaczysz. Tylko musisz się wyluzować.
- Łatwo ci mówić.
W słuchawce nastąpiła cisza.
- Wcale nie łatwo- Dziewczyna powiedziała lekko zgaszonym tonem.
- Karo, ja.. przepraszam. Chyba naprawde jestem tym wszystkim przytłoczona, że już nie wiem co plotę za głupoty.
- Spoko. Nic się nie stało.- Barwa jej głosu zmieniła się na lepsze.- Dobra, to idź spać, żebyś nie miała worów pod oczami. W końcu nie chcemy wszyscy, żeby nasza kochana Dodzia była w złej formie.
- Ok, do jutra.
Uśmiechnęłam się. W sumie to nikt dawno tak do mnie nie mówił. Przypomniały mi się stare czasy, gdy tak właśnie mnie nazywano z powodu śmiechu takiego jak ma Doda. Moje przyjaciółki już od dawna nie zwracały na to uwagi, jednak teraz, nowi przyjaciele na nowo rozbudzili we mnie pełną charyzmy dziewczynę.
Ten palant mnie jeszcze popamięta, bowiem powróciłam z otchłani.
Położyłam się z tą myślą z powrotem do łóżka i szybko zasnęłam. W końcu od jutra mam zamiar szaleć na zabój.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miaax3
Strażnik tajemnicy



Dołączył: 09 Lut 2008
Posty: 1450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:15, 04 Lip 2009    Temat postu:

bombaaa ;d

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oll.
Syrena



Dołączył: 12 Lut 2008
Posty: 1757
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lębork

PostWysłany: Sob 20:28, 04 Lip 2009    Temat postu:

Miaax3 napisał:
bombaaa ;d


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin